<strong>„Dzięki niezwykłej powszechnej mobilizacji jesteśmy w stanie pomóc ukraińskim uchodźcom” Wywiad z Rafałem Witkwoksi (UAM).</strong>
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Duis porttitor odio libero, vel eleifend dui convallis sit amet. Quisque vitae eros sit amet turpis varius facilisis. Suspendisse efficitur dolor dapibus dignissim auctor. In consectetur mauris porttitor eleifend consectetur. Donec laoreet mauris quis lacus condimentum finibus.


Polska, która graniczy z Ukrainą, przoduje w przyjmowaniu uchodźców uciekających przed wojną. W Poznaniu, w zachodniej części kraju, Uniwersytet Adama-Mickiewicza (UAM), współpracownik sojuszu EPICUR, również podejmuje działania. Do końca kwietnia dodano 250 miejsc dla studentów z Ukrainy, ze zwolnieniem z opłat rejestracyjnych i pobytowych – wyjaśnia Rafał Witkowski, prorektor ds. współpracy międzynarodowej i szef projektu EPICUR na Uniwersytecie Poznańskim.


Po pierwsze, czy może Pan wyjaśnić, jakie relacje miał Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu z Ukrainą (i społecznością uniwersytecką) przed wojną?

Związki UAM z różnymi uczelniami ukraińskimi mają bardzo długą tradycję. W okresie między I a II wojną światową (1919-1939), kiedy granice Rzeczypospolitej były różne, uniwersytet w Poznaniu utrzymywał bliskie kontakty z uniwersytetem we Lwowie, który znajdował się wówczas w granicach państwa polskiego. Świadomość tych kontaktów przetrwała do dziś. Równie żywe były w XIX wieku kontakty Poznania z Charkowem i Kijowem. W szczególności na Uniwersytecie w Charkowie studiowało wielu Polaków, wykładało tam wielu polskich profesorów. W latach 60. ówczesne władze uczelni w Poznaniu nawiązały bliskie kontakty z uczelnią w Charkowie, co było przedłużeniem współpracy między dwoma miastami partnerskimi.

Po upadku komunizmu w Polsce i na Ukrainie rozpoczął się nowy rozdział we wzajemnych kontaktach. Nasze społeczeństwa zaczęły budować nowe proeuropejskie elity, dlatego współpraca między uczelniami stała się bardzo ważna. UAM rozpoczął współpracę z blisko 20 ukraińskimi uczelniami, od największych w Kijowie i Charkowie oraz we Lwowie, po mniejsze w Humaniu, Łucku, Drohobyczu, Winnicy, Perejasławiu, Odessie itd.

Impuls do zacieśnienia więzi z Ukrainą pojawił się w następstwie aneksji Krymu przez Rosję i wojny ukraińsko-rosyjskiej w 2014 roku. W tym czasie do Polski przybyła duża grupa uchodźców z Ukrainy, którzy musieli opuścić wschodnie tereny zajęte przez Rosję. Nie mieli dokąd wrócić, więc szukali nowego życia w Polsce. Wielu z nich osiedliło się w Poznaniu, który jest bardzo dynamicznym, nowoczesnym i szybko rozwijającym się miastem. Do Poznania przyjeżdżały i osiedlały się całe ukraińskie rodziny, a Ukraińcy szybko stali się największą mniejszością etniczną w naszym mieście. Język ukraiński stał się słyszalny praktycznie wszędzie, napisy po ukraińsku pojawiły się na plakatach, ulotkach, w środkach komunikacji miejskiej i bankomacie. Ponieważ nasze języki są bardzo podobne (choć używamy różnych alfabetów), a także mentalnie Polacy i Ukraińcy są bardzo podobni, integracja nastąpiła szybko. Przed wojną na UAM studiowało około 600 studentów z ukraińskimi paszportami, którzy pochodzili z ukraińskich rodzin na Ukrainie i w Polsce. Stanowili oni największą grupę studentów zagranicznych.

Współpraca z uczelniami ukraińskimi rozwija się bardzo dobrze dzięki licznym programom wspieranym finansowo przez polskie i ukraińskie władze państwowe i samorządowe. UAM utworzył na kilku uczelniach ośrodki nauczania języka polskiego (np. w Humaniu i Drohobyczu), prowadziliśmy wspólne badania naukowe (archeologia, biologia, językoznawstwo), wspólne studia (studia licencjackie, wschodnie, politologia, prawo), szkoły letnie itp.

Jak zareagowałeś i jakie były pierwsze decyzje, które postanowiłeś podjąć, gdy wybuchła wojna?

Pierwsze reakcje zaraz po wybuchu wojny były bardzo emocjonalne, gdyż wielu naszych znajomych zostało narażonych na śmierć pod rosyjskimi bombami. Ponadto wielu z nas odwiedziło Ukrainę i dobrze rozpoznawało zdjęcia przedstawiające centrum Kijowa, Charkowa czy Odessy. Teraz te miejsca stały się polem bitwy, a pierwsi giną ludzie …

Zdecydowana większość ukraińskich studentów na UAM prosiła o pomoc w sprowadzeniu do Polski swoich rodzin. Po przekroczeniu granicy uchodźcy z Ukrainy mogli za darmo podróżować po Polsce pociągami, albowiem wielu naszych studentów i wykładowców pojechało przez granicę po swoich znajomych i bliskich. Po dotarciu do Poznania wielu z nich znalazło schronienie w naszych akademikach i innych obiektach w Poznaniu i poza Poznaniem. W sumie przekazaliśmy ok. 250 miejsc dla uchodźców. Koszty ich pobytu od początku wojny pokrywa UAM.

Aby pomóc ukraińskim studentom, którzy teraz często muszą opiekować się innymi członkami rodziny, postanowiliśmy zrezygnować z opłat za akademik i zapewnić im pomoc finansową. Dotyczy to zarówno studentów pełnego cyklu, jak i studentów z wymiany. De facto bieżące wydatki związane z ich zakwaterowaniem pokrywa UAM.

Organizowaliśmy kursy języka polskiego dla osób, które chcą szybko nauczyć się mówić po polsku (Survival Polish), a także kursy języka i literatury ukraińskiej dla Polaków.

Od samego początku zaczęliśmy zbierać datki dla zaprzyjaźnionych uczelni, co robili albo wydziałowi, albo studenckie związki zawodowe, albo wykładowcy. Takie konwoje zostały wysłane do kilku miejsc na Ukrainie.

Nasi uczniowie zaangażowali się w wiele różnych akcji pomocowych jako wolontariusze, głównie w ośrodkach recepcyjnych, schroniskach, na dworcu kolejowym, ale także w urzędach administracji miejskiej. Musimy pamiętać, że w pierwszych tygodniach wojny do Polski przybyło prawie dwa miliony uchodźców, którzy nagle potrzebowali niemal wszystkiego! W Poznaniu, ale także w całej Polsce, ludzie ci znaleźli schronienie, a około 30 procent z nich znalazło schronienie w polskich domach. Również wielu naszych wykładowców i studentów przyjęło pod swoje dachy uchodźców z Ukrainy.

Jak dzisiaj zorganizowana jest wasza uczelnia i jakie działania są podejmowane, aby przyjąć i wesprzeć tych ludzi, którzy opuszczają swój kraj?

Dziś sytuacja jest nieco inna, ale nadal, dzięki ogromnemu zaangażowaniu polskiego społeczeństwa i solidarności, udaje nam się skutecznie pomagać uchodźcom z Ukrainy.

Po pierwsze, do Polski przybywa wyraźnie mniej uchodźców. Jak podaje straż graniczna, od początku wojny do Polski przybyło około 3 mln uchodźców, ale są też tacy, którzy wrócili na Ukrainę lub znaleźli zakwaterowanie i pracę poza Poznaniem lub poza Polską. Trudno powiedzieć, ilu z tych uchodźców zostanie w Polsce na stałe. W Poznaniu mieszka obecnie około 100 tysięcy Ukraińców, a co siódmy mieszkaniec miasta jest Ukraińcem.

Wielu uchodźców to kobiety z dziećmi. Z myślą o nich zorganizowaliśmy świetlicę dla ich dzieci. Studenci z wydziału nauk pedagogicznych prowadzą również świetlicę dla dzieci szkolnych. Podobne działania prowadzimy dla uchodźców przebywających w dużych ośrodkach recepcyjnych w Poznaniu.

Organizowaliśmy kursy języka polskiego dla osób, które chcą szybko nauczyć się mówić po polsku (Survival Polish), a także kursy języka i literatury ukraińskiej dla Polaków.

Nadal zbieramy datki na pomoc humanitarną dla Ukraińców. Trwająca od dłuższego czasu wojna powoduje, że ci, którzy pozostali na Ukrainie, borykają się z licznymi trudnościami w dostępie do żywności, leków itp. Koszt wysyłki darów na Ukrainę, w zależności od wielkości samochodu, wynosi około 4000 euro.

Prowadzimy poradnictwo psychologiczne dla naszych uczniów, a także dla uchodźców, co wydaje się teraz bardzo ważne, bo coraz więcej uchodźców przyjeżdża do Polski po traumatycznych doświadczeniach wojennych.

Udzielamy wszelkiego rodzaju porad prawnych, co jest ogromnym problemem. W Polsce przebywają teraz tysiące ukraińskich dzieci bez prawnych opiekunów ! Organizujemy pomoc materialną dla uchodźców, którzy często przyjeżdżali do Poznania z jednym tylko bagażem podręcznym, z którym uciekli z Ukrainy.

Dla uchodźców, we współpracy z biurem gubernatora, jedna z hal sportowych została zajęta jako centrum recepcyjne. Każdego dnia pracują tam nasi studenci-wolontariusze, zapewniając uchodźcom wsparcie i opiekę. Pomagamy im w poszukiwaniu pracy, zawodu i źródeł dochodu. Uniwersytet bardzo ściśle współpracuje z władzami miasta i prowincji, a także z lokalnymi stowarzyszeniami zawodowymi (prawników, lekarzy itp.). Bez naszego wsparcia wiele inicjatyw i działań tych instytucji nie byłoby możliwych, ponieważ wielu studentów UAM posługuje się językiem ukraińskim lub rosyjskim, bez którego nie można udzielić skutecznej pomocy. Z wielu powodów znajomość tych języków przetrwała na uniwersytecie, podczas gdy wszystkie inne urzędy administracji i szkolnictwo podstawowe przeszły na angielski.

Ile rodzin i studentów jest obecnie pod opieką uczelni i jak można dalej przyjmować ludzi?

We wszystkich dostępnych miejscach w akademikach i innych obiektach na UAM przebywa obecnie ok. 250 osób, choć w rzeczywistości było ich znacznie więcej, bo wielu z nich wyjechało już do innych miast w Polsce w poszukiwaniu pracy, a przyjęto nowych.

Nie wiem dokładnie, ilu pracowników i uczniów przyjęło uchodźców? Były to decyzje indywidualne, a pomoc UAM ograniczała się do wsparcia materialnego dla uchodźców lub pomocy prawnej w legalizacji pobytu. W naszych schroniskach oferowaliśmy również bezpieczne zakwaterowanie dla kilkudziesięciu matek z dziećmi. Te osoby na Ukrainie pracowały na tamtejszych uczelniach i zazwyczaj miały już przed wojną jakiś kontakt z UAM (ich mężowie pozostali na Ukrainie). Na prośbę rektorów ukraińskich uczelni, którzy nie chcą stracić dobrych pracowników, nie zatrudniamy tych wykładowców na stałe, ale oferujemy 3-miesięczne kontrakty. Przyjmowaliśmy około 30-40 doktorantów, ale także na staże, oferując im wsparcie finansowe. Chcemy im zaoferować bezpieczną egzystencję w Polsce, ale nie chcemy, by zerwali kontakty z macierzystymi uczelniami. Tylko około 20 studentów z Ukrainy zdecydowało się poprosić o oficjalne przyjęcie na studia w Polsce, natomiast niespełna 100 zadeklarowało, że chce tymczasowo (jak studenci z wymiany) kontynuować naukę na UAM. Pomagamy im wszystkim, a specjalne stypendia ufundowała m.in. Dominika Kulczyk, filantropka i członek rady doradczej EPICUR.

Jako członek sojuszu EPICUR jakie mogłyby być narzędzia lub mechanizmy zapewnione przez inne uczelnie należące do sojuszu, aby wspierać i pomagać Państwu?

Pomoc może być udzielana na wiele sposobów. Najważniejsze jest znalezienie najskuteczniejszego sposobu pomocy uchodźcom z Ukrainy, którzy dziś z pewnością dotarli do wszystkich miast EPICUR. Z wielu powodów zdecydowana większość z blisko 3 milionów uchodźców z Ukrainy nie chce opuszczać Polski, czekając na szybki koniec zwycięskiej wojny. Ale może szybciej i łatwiej będzie zorganizować pomoc dla uchodźców w swoich miastach? Sytuacja w Poznaniu, podobnie jak w wielu innych miastach w Polsce, jest skomplikowana i trudna, ale wciąż jesteśmy w stanie, dzięki niezwykłej mobilizacji społeczeństwa, skutecznie pomagać Ukraińcom. Nie wiem, na jak długo starczy nam sił i mobilizacji…? Wszystko zależy od tego jak długo będzie trwała ta wojna i ilu Ukraińców zdecyduje się zostać w Polsce i innych krajach? Nigdy wcześniej w naszej historii nie musieliśmy pomagać tak wielu uchodźcom …! Wielu naszych przyjaciół zostało na Ukrainie, a ich życie tam staje się coraz trudniejsze wraz z przedłużaniem się wojny. UAM organizuje dla nich pomoc humanitarną: głównie długoterminową żywność i środki medyczne. Wysyłaliśmy już takie dary z pomocą organizacji humanitarnych i różnych firm zagranicznych (głównie włoskich !). Może uda nam się zorganizować taki transport z pomocą humanitarną razem z EPICUR ?

Więcej informacji na temat zajęć organizowanych przez uczelnię można znaleźć pod adresem: https://amu.edu.pl/solidarni/dowiedz-sie-wiecej.

jak również: https://amu.edu.pl/solidarni/aktualnosci